Czy zwróciliście kiedykolwiek uwagę na
to, jak wiele zwierząt rozgościło się w naszym języku? I czy nie zastanowił
Was fakt, że zazwyczaj wydźwięk związków frazeologicznych z udziałem
zwierzaków ma wydźwięk pejoratywny? We mnie budzi to sprzeciw. No bo
spójrzcie, ile tego jest: bazgrać jak kura pazurem, biedny jak mysz kościelna, czarna
owca, dostać małpiego rozumu, dumny jak paw, farbowany lis, drzeć z kimś
koty, gapić się jak sroka w kość, kaczka dziennikarska, kaczy chód, kocia
muzyka, kociokwik, koń trojański, końskie pieszczoty, końskie zaloty, kozioł
ofiarny, krecia robota, krokodyle łzy, kukułcze jajo, kupować kota w worku,
lisek chytrusek, łabędzi śpiew, mieć muchy w nosie, mieć węża w kieszeni,
niebieski ptak, niedźwiedzia przysługa, owczy pęd, parszywa owca, pieskie
życie, pijany jak świnia, pijawka, płakać jak bóbr, podła świnia, podłożyć
komuś świnię, psia pogoda, ptasi móżdżek, rządzić się jak szara gęś, słoń w składzie
porcelany, spływać jak po kaczce, ślepy jak kret, ślimaczyć się, święta
krowa, uparty jak osioł, uświnić się, wilczy bilet, wieszać na kimś
psy, wybierać się jak sójka za morze, wyrósł jak brzoza, a głupi
jak koza, ześwinić się, zrobić kogoś w konia, żółwie tempo, żyć jak
pies z kotem…
Ile inwektyw skierowanych pod adresem człowieka opiera się na świecie zwierzęcym, ilustruje fragment poematu Edwarda Stachury "Kropka nad ipsylonem":
„ty glisto, ty cetyńcu, ty zarazo pełzakowa, ty gadzie, [...] ty pasożycie, ty trutniu, [...] ty hieno, ty szakalu, [...] ty larwo, ty kleszczu!, ty mszyco!, ty szkodliwa naliścico, ty korniku zrosłozębny, ty korniku bruzdkowany, ty koński bąku, ty końska pijawko [...]
Ludzi, których z jakichś powodów nie lubimy, nazywamy krową, flądrą, małpą, baranem, gadem, klępą, suką, capem, leszczem, padalcem...
Nawet części ciała i czynności bywają bywają "odzwierzęce": łeb, pysk, ptaszek, żreć, zdychać...
Z pewnością nie wyczerpałam puli,
niektóre powiedzenia są też pozytywne (jak np. sokoli wzrok), ale tych jest
jakby dużo mniej.
Co Wy na to? Język rozwija się w czasie. Czyżby nasi przodkowie i praprzodkowie
tak bardzo nie lubili zwierząt?
Mądry jak sowa, sprytny jak lis, zwinny jak kot, silny jak niedźwiedź, zdrów jak ryba, śpiewa jak słowik...faktycznie chyba mniej pozytywnych. Dawniej zwierzęta traktowano inaczej, pies miał przy budzie pilnować dobytku, koty miały polować na mysz , krowy dawać mleko, konie pracować w polu...a człowiek nad tym, jak pan i władca życia i śmierci.
OdpowiedzUsuńA to zaszczepione przez kościół, wybiórczo podpierający się mitem o stworzeniu świata.
Usuńto tak jakoś jest, że świat zwierząt /innych, niż człowiek/ dzikich wbijany był do głów jako wrogi, a zwierząt domowych jako tolerowany, ale pod warunkiem całkowitego poddaństwa, stąd też koty miały przesrane...
Usuńtak przy okazji zauważmy, że myśliwi na polowanie, a rzeźnik do uboju idzie jak na wojnę, nie chodzi bynajmniej o ekwipunek, tylko o nastawienie psychiczne... ba, to już więcej szacunku do wroga miewa żołnierz idący na faktyczną wojnę z innymi ludźmi...
przy okazji zauważmy, że myśliwy np. słowiański, indiański, czy syberyjski, któremu chrześcijaństwo nie sprało mózgu miał ten szacunek do zdobyczy i polowanie zaczynał od przeprosin duchów zwierzaków, na które polował...
p.jzns :)
Marna to pociecha dla zabijanego.
Usuńale jeść trzeba, w wielu ekosystemach na samej diecie wege człowiek by nie przetrwał...
UsuńBeznadziejnie ten świat jest urządzony. Ja pierdziu!
Usuńno, ale jakieś pozytywy też są, te wszystkie 'kotki", "żabki", "foczki", "myszki", czy jakieś tam jeszcze... faktem jest jednak, że słownik obelg, czy inwektyw, tak już w ogólności, jest sporo bogatszy, bardziej urozmaicony, niż słownik pieszczot, głasków, itp. dobrości werbalnych... na swój sposób ciekawe, bo czy to znaczy, że w ludziach jest więcej złych emocji, niż dobrych?...
OdpowiedzUsuń...
ale skoro przy temacie, to mam pytanie do ekspertki:
niedawno usłyszałem, dawno nie słyszane zresztą powiedzonko "deptać po ślubnych odciskach" dotyczące realnych zresztą sytuacji, gdy w tłoku, całkiem przypadkiem, nieplanowo, niechcący ktoś komuś na stopę faktycznie nadepnie... i teraz tak: "po odciskach" rozumiem, bo ludzie czasem takowe miewają... ale dlaczego "ślubnych" to już nie bardzo... moja robocza hipoteza jest taka, że chodzi o sytuacje, gdy ludzie (zwłaszcza panie) do ślubu wbijają się w eleganckie, a do tego ciasne, niewygodne buty... a potem odciski, jako konsekwencja katowania stopy tym sposobem... dobrze kombinuję etymologicznie?...
p.jzns :)
Pierwszy raz słyszę o takim powiedzeniu. Obawiam się, że ma tu miejsce podstawowy błąd, którym jest przeinaczane utartych związków. Mamy "nadepnąć komuś na odcisk", ale "deptać po ślubnych odciskach" to już chyba jakiś nowotwór niezgodny z normą językową.
UsuńOczywiście mogę się mylić i nie jestem ekspertką! Raczej daleko mi do niej.
"nadepnąć na odcisk" zwykle funkcjonuje metaforycznie, a te "ślubne odciski" to słyszałem dawno, czasem w tramwajach, czy autobusach brzmiało np. "panie, uważaj pan jak idziesz, nie łaź mi po ślubnych odciskach!"... potem tego nie słyszałem przez naprawdę wiele lat, a tu nagle, po takiej przerwie nagle usłyszałem taką frazę, nawet się rozejrzałem, ale nijak nie wyczaiłem, kto komu tak tekst puścił...
UsuńW "Słowniku frazeologicznym" nie ma takiego tworu.
UsuńZwlaszcza w srodowiska okolokatolickich, gdzie wiadomo, ze zwierze nie ma duszy, a PAN (qrna, niech go szlag!) jest panem w pelnym tego slowa znaczeniu i moze z bezdusznym bytem zrobic, co zechce. Ja staram sie nie uzywac odzwierzecych inwektyw, bo to obrazliwe jest dla zwierzat.
OdpowiedzUsuńOraz tez przy okazji chcialabym sie dowiedziec, czy okreslenie "przebywac w stanie smierci klinicznej" jest prawidlowe, bo moim zdaniem - nie, jako ze przebywanie dotyczy miejsca, a nie stanu.
Oczywiście, że nie jest poprawne. W stanie się JEST, a nie przebywa. Ludzie chcą się wydawać erudytami, a wychodzi z nich idiotyzm.
Usuńchyba, że jest to stan Oklahoma, czy Nevada... albo Stan Borys, który połknął jaskółkę, to co ta jaskółka w nim robi w środku?... no, właśnie, LOL...
UsuńTy mi tu zejdź z jaskółeczki w Stanie Borysie, to moja najukochańsza piosenka z dzieciństwa!
UsuńZauwazylam, ze teraz odchodzi sie od BYC i MIEC, na korzysc PRZEBYWANIA i POSIADANIA. Mezczyzna posiada zone i dzieci, kobieta posiadala rozlegle obrazenia po wypadku i przebywala w stanie spiaczki.
UsuńI to jest znak czasów, bo ludzie robią sie coraz gorzej wykształceni, coraz bardziej ciemni i prymitywni.
Usuńto zwyczajne świństwo jest. ale bierze rodowód z traktowania podległego zwierząt . i animalnych jednak konotacji...
OdpowiedzUsuńzakładanie że zwierzęta sa głupsze: czyś ty się z koniem na łeb zamienił ?
Natomiast o wiele bardziej mnie mdli od zaśmiecania języka katolickimi zwrotami:o matkoboska, o boże, jezus marja, na boga, w imię ojca i syna, diabli nadali, do diabła, piekło i szatani, boże dopomóż, umieć tabliczkę mnożenia jak pacierz, ja ci tu piekło zaraz urządzę, piekło na ziemi, pan bóg nie rychliwy ale sprawiedliwy....itakdalej.
Niestety, to się bardzo w języku utrwaliło. Jedno i drugie zjawisko do dupy niepodobne :-)
UsuńJa zawsze pytam, czy ktos sie z glupim lub z idiota na lby pozamienial, nigdy nie smialabym mieszac w to konia.
UsuńOraz uzywam, a moze nawet naduzywam okrzyku boszszsz. Ale jesli Cie to bardzo denerwuje, to postaram sie przestac.
Ja matkieboskieczynstochowskie eksploatuję i "borze szumiący".
UsuńNie prxeszkadza az tak zebym sama nie używała.łapie sie na tym i xaczynam uwazac ale i tak czesto pisze jesooomario albo pieklo i szatani... Takze ten
UsuńKażda z nas ma inny repertuar znaczy się :-)
UsuńWiele z tych inwektyw jest dla zwierząt obraźliwych, bo wątpię by jakiekolwiek zwierzę było zadowolone że porównuje się do niego człowieka 😉
OdpowiedzUsuńO, to, to, to. Jestem przeciwna obrażaniu zwierząt, bo tylko człowiek ma rozum, a jednak wykorzystuje go w debilny sposób.
UsuńCzasem mam wrażenie że zwierzęta mają więcej rozumu niż niektórzy ludzie... Niestety to nasz gatunek dominuje przez co ta planeta jest wyjątkowo marnym miejscem do życia.
UsuńMarnym jak cholera. To ludzkość weszła w świat zwierząt i przyrody w ogóle, a nie odwrotnie - i natychmiast rozpoczęła demolkę.
UsuńNa szczęście przyroda z roku na rok coraz bardziej się nam odwdzięcza.
UsuńNa szczęście dla niej, to prawda. Jesteśmy jako ludzie głupi jak buty. Wyniszczymy się sami, ludzkość wyginie, ale przyroda zostanie i się zregeneruje.
UsuńNawet mi ludzkości nie szkoda. Nie lubię naszego gatunku i przyroda z pewnością by skorzystała gdyby nas powytrafiało 😅
UsuńMnie też nie szkoda. Tak naprawdę jesteśmy niszczycielami, gnojem tej ziemi.
UsuńPrzynajmniej na koniec nią sobą nawozimy 😉 Choć wątpię żeby to była jakakolwiek rekompensata..
UsuńNawet nie każdy nawozi, bo coraz popularniejsza jest kremacja. Poza tym wystarczy spojrzeć, ile betonowych bunkrów przypada na nieboszczyków. Jeden mały trup, a grobowiec jak piramida.
UsuńBo ludzie nawet po śmierci nie mają umiaru, a już niektórym bogatym to totalnie odwala nawet jeśli chodzi o pochówek.
UsuńO pochówek oraz całą hurtownię zniczy, kwiatów i innego badziewia na grobach we Wszystkich Świętych.
UsuńJakby to im w czymś miało pomóc...
UsuńNieboszczykom nie pomoże, ale podbechta ego tych, którzy grobem się opiekują i dekorują. Chodzi o to, żeby się pokazać. Jak ona 5 doniczek z chryzantemami, to ja 10. Jak on 25 zniczy, to ja 48.
UsuńNo to już sobie wyjaśniliśmy, skąd tyle negatywnych określeń. Człowiek uważający się za pana stworzenia, musiał się jakoś dowartościować. Ot, co.
OdpowiedzUsuńTeż unikam takich określeń. Raz, że są obraźliwe, a dwa kłamliwe.
Uwłaczają zwierzętom, a ludziom splenodru nie dodają.
UsuńMoje zwierzaczki umierają. Albo odchodzą.
OdpowiedzUsuńNie znoszę słowa: zdychać.
Poza tym uważam, że człowiek powinien się od zwierząt uczyć, a inne swoje poglądy przemilczę, chociaż nie bez powodu jestem wegetarianką.
Głupi jak człowiek - tak powinny one myśleć o nas, od mrówki po słonia włącznie.
Pelna zgoda
UsuńNie inaczej!
UsuńMoje oczywiscie tez, za to czekam niecierpliwie, kiedy zdechnie wuc.
UsuńPamietam, jak moja koleżanka rozczulała się nad biednymi szczurami, że umierają, a jednocześnie wściekała, że teściowa nie chce zdechnąć :-)
UsuńSlusznie!
UsuńI naukowo.
UsuńSpójrzmy na to z innej strony: czy możemy mieć pewność, że nasz ulubiony kot nie myśli o nas "ale suka!", gdy nie dostaje tego, czego chce? ;)
OdpowiedzUsuńNo i to jest jego kocie prawo! :-) Jestem głęboko przekonana, że nasz Fanta wymyśla nam od najgorszych, bo ją odchudzamy :-)))
UsuńSwietne, dziekuje,ale moj koncowy wniosek jest odwrotny - to znaczy, ze przodkowie nie lubili tak wielu ludzi, ze nie mogli nadazyc w wymyslaniu nowych obrazliwych nazw.
OdpowiedzUsuńTo spostrzeżenie też ma rację bytu.
UsuńGdy słyszę określenie np "podła świnia" to od siebie dodaję :'Nie obrażaj zwierząt!"
OdpowiedzUsuńJa mam ten sam odruch.
UsuńJa myślę, że zwierzęta by się poobrażały, gdyby ich od ludzi powyzywać :D
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak!
UsuńUwielbiam te językowe posty. Z każdego czegoś się uczę. Usciski.
OdpowiedzUsuńZaplanowałam jeszcze jeden, który mam gotowy :-)
UsuńW języku zamknięta jest wizja świata :D Czasem niezbyt dobra
OdpowiedzUsuńTo prawda. Wydaje mi się, że głównie niedobra.
UsuńAle cuda. Kocham zwierzęta, ale nie miałem pojęcia, że jest tyle powiedzonek o nich. Ty też jesteś Geniuszem!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oj, daleko mi do geniusza. Za to kocham zwierzęta i nie lubię ich poniewierania - fizycznego ani słownego.
UsuńŚwietny wpis :) a ibto prawda że chyba tylko w naszym jezyku tak dzuo zwiezat gosci i sporo znam i sporo pamiętam tych powiedzieć ale i dużo jest nowych. Długo już nie mieszkam w kraju i czasami jak słyszę coś nowego to nie raaguje, bo je wiem o co chodzi :)
OdpowiedzUsuńJak to jest?
OdpowiedzUsuńPobierają się Żabcie z Prosiaczkami.
Rozwodzą się Ropuchy z Knurami.
Życie...
Usuń