Na portalach
społecznościowych i w innych miejscach Internetu pojawiają się hurtowo
i namolnie reklamy i artykuły na przykładowy temat „Jak schudnąć do
rozmiaru glisty” i „-55 kg w 3 dni”. Prawidłowość jest taka, że
im bardziej zabiedzony kościotrup, tym głośniej będzie zawodzić nad swoją
patologiczną otyłością.
We
współczesnym plastikowym i odmóżdżonym świecie nie ma miejsca na „niedoskonałość”
(pytanie, co jest doskonałością) ani inność – mimo upartego kreowania się
klonów na oryginalność. Sprawa dotyczy spectrum o wiele obszerniejszego
niż tylko napięty zamek w spódnicy. „Sterczący brzuszek” to symbol
o wiele głębszego problemu, który toczy dzisiejsze średnie i młode
pokolenie. Podczas gdy wiele krzyczy się o tolerancji, o wolności
wyznania i prawie do dowolnej orientacji seksualnej, ogromnej rzeszy ludzi
tak naprawdę brakuje najzwyklejszej w świecie samoakceptacji oraz
akceptacji człowieka, który osobowością, zainteresowaniami (lub ich brakiem),
wyglądem, stanem posiadania lub upodobaniami wpisuje się w narzucony
szablon określający wzrost, wagę, typ sylwetki, kolor włosów, rodzaj makijażu, sposób
ubierania się i urządzania mieszkań, narodowość, etc., etc. Dziwnym
trafem tylko pustogłowia się nie dyskryminuje – i to też należy do
znaków czasu.
Pewnego razu
fryzjerka powiedziała do mnie, robiąc mi z włosów ofiarę Holocaustu
(w jej pojęciu zajebistą fryzurę): „Nie oszukujmy się, liczy się
wygląd”. Jak dla kogo, kochana pani po zawodówce.
Wielokrotnie
spotkałam się (jak chyba każdy) z twierdzeniem, że „rude to fałszywe
(lub – w innej wersji – wredne)”. Tomy można by spisać o dzieciach
i nastolatkach sekowanych przez rówieśników za inność, za wygląd, za
niemarkowość ubrań, za niedostosowanie do wzorca głąba, który nie uczy się
i nie czyta, ale za to szlaja się po nocnych klubach, spożywa
alkohol, bierze narkotyki, uprawia seks o wiele za wcześnie, byle gdzie,
byle jak i z byle kim. Równie wiele można by powiedzieć
o skrajnie chamskich wyzwiskach z użyciem słów „Żyd”, „pedał”, „ciota”.
Przykłady, oczywiście, można mnożyć w nieskończoność.
Nie rozumiem
– i już pewnie w tej nieświadomości umrę – jak można mierzyć swoją
własną wartość i wartość innego człowieka w centymetrach,
kilogramach, kolorach, wzorach, szmatach, metrach kwadratowych domu. To tak,
jakby podejść na ulicy do zupełnie obcego człowieka i powiedzieć mu:
„Jesteś beznadziejny”, nie znając go, nie wiedząc, kim jest
i jakim jest, jaki ma charakter, osobowość, poglądy, wykształcenie,
wrażliwość, serce dla innych.
Nie rozumiem
– i też już pewnie mi to nie przejdzie – ludzi, którzy potrafią
zrobić problem z tego, że koleżanka przyszła do pracy w takiej samej
bluzce, że mają więcej centymetrów w biodrach niż sześć innych
kobiet, że ktoś nie farbuje włosów. Mam koleżankę, którą przerasta
apokaliptyczny kompleks dużych stóp. Matko kochana! Czy ona nie ma
poważniejszych zmartwień?! Czy w ogóle człowiek, który ocenia ludzi
i samego siebie na podstawie wzrostu, wagi, włosów, uzębienia, wzroku itd.
to ktoś, do kogo można podejść i bez namysłu powiedzieć: „Jesteś super”?
Czy właśnie dlatego, że jest bogaty, dobrze ubrany, szczupły, zgrabny,
umięśniony, bez zmarszczek etc., etc. i niby na zawsze taki pozostanie?
Czy ten
rudy, zezowaty, wisielcowaty, zabiedzony, gruby, kulawy, piegowaty,
nieproporcjonalnie zbudowany, w bezfirmowych trampkach albo chińskich
klapkach, mieszkający w wynajętym kącie – ma się powiesić, zamknąć
w getcie, zniknąć ze zuniformizowanego społeczeństwa, bo odstaje od
„norm unijnych” i nie ma dla niego miejsca na ziemi?
A co
z tymi, których głowy są pustostanami? To Übermenschen na miarę naszych
czasów?
Jaki jest
dzisiejszy świat wartości średniego i młodego pokolenia? Czy to w ogóle
są wartości?
Co tam będę się mądrzyć..świetny post , nic dodać nic ująć.....
OdpowiedzUsuńO, dziękuję za uznanie. Problem jest i robi się coraz większy.
UsuńPytasz, jak mozna? To bardzo latwe, wystarczy byc nieco pulchnym dzieckiem hejtowanym (choc wtedy nie operowano takimi nazwami) w szkole i w domu przez wlasnego ojca, zeby znienawidziec te dodatkowe kilogramy i siebie, ze jest sie takim przegrywem, ktory schudnac nie umie. Kiedy bierzesz sie za siebie na tyle, ze chca Cie fotografowac, zamiast pochwaly slyszysz od ojca pogardliwa krytyke. I dalej sie nienawidzisz, jeszcze bardziej niz na poczatku. Tak Ci juz zostaje do konca, nie potrafisz sie zaakceptowac i pokochac, bo jakos nikt nie chce Cie do tego przekonac. Nie tylko wiec sie nie lubisz, ale i nie nagradzasz, bo nie ma za co. Szkoda gadac.
OdpowiedzUsuńOd urodzenia byłam "nieco pulchnym dzieckiem". Nikt mnie za to nie hejtował, ani w szkole, ani w rodzinie. Ja sama siebie też nie. I nigdy nie byłam (i pewnie już nie będę) szczupła, ale nie dałam się wpędzić w kompleksy. Człowiek jest, jaki jest i ma do tego prawo. A jak się komuś nie podobam, to on ma z tym problem, nie ja. nie jestem zupą pomidorową, żeby wszyscy mnie lubili.
UsuńJa nie umialam sie bronic, za to coraz bardziej siebie nie lubilam.
UsuńOj, to ja siebie lubię. Moje własne towarzystwo bardzo mi odpowiada 😎
UsuńTrudno mi się z Tobą nie zgodzić. Jest, jak piszesz. Lubimy wytykać innych palcami, a tak trudno nam zobaczyć w nich coś dobrego i powiedzieć im o tym. Feler się zawsze jakiś znajdzie, ale powód do pochwały, już nie. Tak jest też w szkole. Zamiast podkreślać silne strony ucznia, nauczyciele ciągle skupiają się na błędach. Młodszy miał wspaniałego polonistę w Liceum. Widziałam, jak oceniał wypracowania. Jeśli jakiś fragment mu się podobał, pisał o tym obszernie na marginesie. Kiedy inny wydawał mu się kiepski - dawał wskazówkę, jak mógłby go zmienić. Oceny były różne, ale nigdy Młodego nie dobijały, a zachęcały do rozwoju.To był jedyny nauczyciel w Liceum lubiany przez wszystkich uczniów.
OdpowiedzUsuńTrochę się nie zgadzam z tą szkołą. Od lat jest nacisk, aby zagłaskać chama i zalizać tumana. Można stosować tylko pochwały za byle g***. Na każdym szkoleniu nam to wciskają. Słowa zdrowej krytyki mogłyby straumatyzować tych wiecznie "biednych" uczniów. Jest odgórne przyzwolenie (może nawet celowe) na nieuctwo, krętactwo i chamstwo.
Usuńteż się wypowiem i potwierdzę, od dekady co najmniej jest nacisk na odpuszczenie, przepuszczenie, nie krytykowanie, nietraumatyzowanie, tłumaczenie się dlaczego postawiłam taką ocenę, choć kryteria są jasne i wiszą na stronie szkoły, a nawet groźby spraw sądowych ...tu brylują rodziciele. Oraz od co najmniej dwóch dekad tłumaczenie, czy na prawdę zrobiłam wszystko, żeby nie wstawić jedynki. choć to chyba od zawsze.
UsuńJa to mam takie przemyślenia, że bycie dziś normalnym uczniem a już niedajbuk mądrym, rządnym wiedzy i kulturalnych jest najbardziej przejebane. że tak dosadnie spłętuję.
Zgadza się. Wiesz, jaką sytuację kiedyś miałam? Uczennica na lekcji dostała piątkę. Usiadła spokojnie, ale na przerwie podeszła do mnie i poprosiła, żebym jej skreśliła tę piątkę, bo klasa będzie jej dokuczać. Kopara mi opadła na płetwy. No przecież to chore i to bardzo ciężko!
UsuńI tym sposobem poza stygmatami Żyd, rudy, gruby, pojawia się dodatkowo głupi i nieuk. To jest słabe. Nie wszyscy muszą być np. polonistami.
UsuńZaznaczyłam, że stopnie syna były RÓŻNE, podobnie jak jego kolegów, ale nie czuli się upokarzani, jak to miało miejsce na innych przedmiotach.
Obserwuję zawodniczki z różnych stron świata. Te ze wschodu Europy są najbardziej zahamowane, każde niepowodzenie, to dla nich tragedia. Brak im wiary w siebie, kiedy idzie im źle. To pokłosie polskiej toksycznej szkoły. Te pogadanki, o których piszesz, nie biorą się bez przyczyny.
Miałyby sens, gdyby nie były kuriozalne. Uwierz mi, to jest niemożliwe do zniesienia, to robienie z siebie idioty wobec zwyczajnej hołoty.
UsuńJasne że Polska szkoła jest fatalna. Wiem to doskonałe Ale nie zgadzam się ze w kwestii wychowania dziecka nauczyciel jest odpowiedzialny za wszystko. A wychowawca i to jest złe określenie, wychowuje. Wychowuje i odpowiada rodzic. Czesto kosciół. Wschód to mental skarżony systemem. Całość była i jest przemocowa i nieudolna. Wiele razy broniłam dziecka przed jego własnymi rodzicami.
UsuńSłużba zdrowia to nie żadna służba. To praca. Podobnie oświata. Wymaga się od nas za dużo. I bciąża ponad miarę. Jeśli to się nie zmieni będzie jeszcze gorzej. I pogadanki nie pomogą. Nie ma chętnych do tego zawodu. I nie jest to tylko kwestia kasy.
@Teatralna, nie dzieci odpowiadają za błędy systemu. Owszem, nieprzypadkowo nie już już Ministerstwa Oświaty i Wychowania, jak drzewiej było. I nieprzypadkowo nie ma Służby Zdrowia, a Opiekę Zdrowotną ;)
Usuń@Be, ta hołota to dzieci i to w okresie dorastania w Twoim przypadku. Srał pies pogadanki, ważne żeby nauczyciel nie walczył z uczniami, żeby nie widzieli w sobie nawzajem wrogów. Znam szkołę od każdej strony. Zdarzało mi się też prowadzić lekcje z tzw. trudnymi klasami. Na szczęście miałam chłopców mniej więcej w ich wieku i wiedziałam, jak z nimi gadać, bo taką samą hołotę miałam w domu :))) Po kilku minutach było cichutko i ciekawie, choć witały mnie latające papierki :) Wiesz, ja wolę tę hołotę od tzw. dobrych klas. Jednej zwyczajnie nie znosiłam. Sami dobrzy i pozornie grzeczni uczniowie, a jakie świństwa potrafili sobie robić, to aż obrzydzenie brało. Temat rzeka....
UsuńJeżeli do szkoły przychodzą uczniowie nastawieni od razu nie na naukę, a na wojnę z uczniami, to jest to hołota.
UsuńJeżeli do szkoły przychodzą kibole z kibolskimi zachowaniami, to jest to hołota.
Jeżeli do szkoły przychodzi chamiarnia, to też jest to hołota.
I uwierz mi, to nie te czasy, kiedy uczniowie byli normalni.
To prawda, że ze szkołą nie mam już styczności i wiele mogło się zmienić. Mam wprawdzie nastolatkę w rodzinie, ale uczy się w szkole katolickiej, więc nie jest to miejsce reprezentatywne. Nie żeby były tam same anioły :) ale chamstwa jakie opisujesz nie ma.
UsuńNo właśnie. Niestety, bardzo, bardzo wiele zmieniło się w szkole na gorsze. Dużo, dużo gorsze. 33 lata pracuję w zawodzie i wiem, co mówię. Od lat postępuje dewastacja oświaty i trudno nie uwierzyć, że celowo.
UsuńBo widzisz, pustej głowy nie widać, póki się ktoś nie odezwie...
OdpowiedzUsuńMnie tez dziwi to, że z jednej strony młodzież chce wolności i niezależności, a z drugiej robi z siebie klony we wszystkim, od ubrania , poprzez fryzury, po napoje i sposób bycia.
Jak dziecko i nastolatka obrywałam od rówieśników, bo byłam pulchna, szybciej się rozwijałam, jedynie z powodu wykształcenia rodziców czy statusu majątkowego nie było problemów, bo wszyscy wokół mieli podobnie, więc to nie wynalazek obecnych czasów.
Gdy zaczęłam pracę w szkole, obserwowałam to znowu: z nim się nie bawcie, bo biedny; on jest dziwny, bo nie chodzi na religię; ten śmierdzi, tamta nie ma ojca itd. Tępiłam jak szczury, wiedziałam z autopsji jak to boli...
Wcześnie się zaczyna, w podstawówce, może nawet i w przedszkolu. Winę za to ponoszą rodzice, którzy dzieci nie wychowują, tylko je hodują. Zresztą, taki jest świat dorosłych, a dzieci są pilnymi naśladowcami.
UsuńDziewczynom marzy się rachityczna konstrukcja ciała, a dla mnie to zwyczajne płaskodupie.
OdpowiedzUsuńDoskonałość to naturalność, moim zdaniem.
Podsumowując cały tekst, z którym się zgadzam:
koniec jest bliski.
Koniec czego?
UsuńTo ja zyje w innym swiecie chyba. Niby mieszcze sie w normach czasowych wygladu ale sama okiem wyszukuje wlasnie innosci bo te klony (dlugie wlosy, dlugie nogi, wydente usta i bezbledny makijaz ale na rekach, szyi taluaz) mnie nudzi. Zreszta tutaj to wpatrywanie sie w kogos uporczywie jest juz rzecza naganna a krytykowanie slowne moze sie zle skonczyc. Nie warto. Wielu ludzi plci wszystkich prowokuja ubiorem i wtedy nalezy sie trzymac na bacznosci aby nie zareagowac okrzykiem zachwytu czy parsknac smiechem. Spuszcza sie łep i oczy na wlasne czubki butow. Co sie mowi za plecami to inna sprawa. Kazdy dostaje swoja metke. Rowno. Cicho. W "sferze mentalnosci".
OdpowiedzUsuńTo z jednej strony lepsze, a z drugiej gorsze...
Usuńhttps://youtu.be/MUxQn4fyRkg?si=05xOZslr0s9BC02c
OdpowiedzUsuńmoże tyle na razie... ale tak sobie jeszcze pomyślałem, że byle gdzie to wcale nie musi być takie byle gdzie... czy w tyłeczek to jest byle gdzie?... szczerze?... pojęcia nie mam, LOL...
za to z dziewczyńskimi płetwami zamiast stóp miałem kiedyś akcję, ale o tym w następnym wejściu...
p.jzns :)
Bardzo fajna piosenka, no i trafiona w sedno.
Usuńnie będzie o płetwach, nikt nie poprosił, kto nie chce, nie dostanie :P :)
UsuńAbsolutnie nie dostanie 😅
UsuńNie istnieję na portalach "społecznościowych" , ale nawet oficjalne media potwierdzają to co piszesz.
OdpowiedzUsuńMoja refleksja - sami sobie zgotowali taki los.
Ludzie ludziom...
UsuńMamy takiego jednego /dobrze wiesz o kim myślę/, który oficjalnie walczy z każdą innością i nawet o tym wszyscy wiedzą. I wiele osób go akceptuje i nawet podziwia.
OdpowiedzUsuńCi ludzie mają problem z wszystkim, co nie mieści się w ich skostniałych poglądach.
UsuńWiemy, że wiele czynników składa się na to jakim się jest i rózna jest siła oddziaływania świata zewnętrznego na poszczególne jednostki. Co skłania człowieka do dokonywania zmian w sobie i otoczeniu( ale i tak nie każdego)? Jednych cierpienie, a innych chęć poznania czegoś innego niż to dobrze znane w czym się tkwi .
OdpowiedzUsuńA co skłania człowieka do tępienia inności?
Usuńco skłania?... stadność... niestety naga małpa to nie kot... człowiek jest stadny... kiedyś brałem to osobiście i waliłem focha, ale w końcu do mnie dotarło, że tak kuźwa jest... głupole nas otaczają, kuźwa i być może tak ma być... się ćwiczy odporność, żeby same(j)mu nie zgłupieć...
Usuńbyć elitą... co nas różni od reszty?... nasze pierdy pachną fiołkami, LOL...
To chyba atawizm. Stado takich samych nagich małp odrzucało innego, bo mógł im zagrażać. Do teraz jeszcze przecież pokutuje odrzucanie albinosów przez Afrykanów (np. Kabula) i to odrzucenie mało sympatyczne.
UsuńJest takie słowo- uprzedzenia. Wynikają z niewiedzy/niechęci do ...poznania czegoś bliżej....i zakorzenionych lęków. Jak wcześniej zauważyłaś.
UsuńAle czy wiedza może coś zmienić w podejściu, skoro fałszywe poczucie własnej wartości ( ego małe ja)nie pozwala na weryfikację poglądów z lęku przed nieznanym / byciem ocenionym lub odrzuconym przez podobnie myślące otoczenie. ..lub strachu przed utratą pozycji w jakiejś grupie. POdsumowałam , bo tak myślę. Ale lęki warto mieć, tym bardziej że życie je weryfikuje .
Potem przyjmuje się takie a nie inne stanowisko wobec....
Bardzo mądre podsumowanie.
UsuńCzuję się pogłaskana po główce, więc jeszcze dorzucę oczywistą- oczywistość, że poglądy to jedno, bo można je mieć -takie czy inne, ale problemem jest ich manifestacja...
UsuńDzięki za głaskanko..., czasem tego potrzebuję. :-)
UsuńSama manifestacja nie jest problemem. Problemy pojawiają się wtedy, gdy te poglądy narzuca się innym albo gdy ktoś te poglądy obrzuca łajnem.
UsuńMyślimy o tym samym, bo pod manifestacją poglądów ukryte są różne działania. Może po prostu niefortunnego słowa użyłam. Agresja słowna ...nie każdy sobie z nią poradzi.
UsuńI trudno jest walczyć ze słowną agresją.
Usuńamerykanizujemy się ... na potęgę. nie znam drugiego takiego kraju w którym o twoim statusie tak bardzo decyduje zegarek, auto, dom, praca...
OdpowiedzUsuńi chińczykujemy... i obozujemy, że w "mundurkach" tak samo i obowiązkowo. Obowiązkowo tacy sami i tak samo wyglądający. w to samo wierzący. /unia nie narzuca, unia raczej w drugą stronę idzie i też źle...wszystko źle/ to stały element naszego świata. Jedni ryczą, że różnorodność i wolność, drudzy, że to plugastwo... a rudy Donald to samo złooo. i tylko tradycja.
taka karma od zawsze. i do zawsze. może zwyczajnie to zaakceptujmy. będzie łatwiej. i tylko trzeba pilnować, żeby się szala okrucieństwa i wszelkich antysemityzmów zanadto nie przechyliła. i brałny nie rozmnożyły...
a wygląd zawsze decydował o naszym statucie społecznym. od dziecka. ładniejsze dziecko miało łatwiej. a dziś nawet normalne dziecko ma pod górkę i pod wpływem internetów samo się katuje i poniża. przerabiam to w szkole, Ty zapewne też. trudna sprawa bardzo. pozdro
Bardzo mądrze napisałaś o tym amerykanizowaniu się i chińczykowaniu. To też ma wpływ na samopoczucie z jednej strony, a na hejtowanie z drugiej. Świat zrobił się tak popieprzony, że strach się bać. Chyba stąd się biorą ludzie, którzy do nieprzytomności modyfikują swoje ciała, jak kobieta-kot czy mężczyzna-wąż. Wbrew pozorom, właśnie z braku akceptacji i samoakceptacji. Człowiek, który siebie akceptuje, nie ma potrzeby katowania swojego ciała.
UsuńTolerancja jest bardzo modnym dzisiaj słowem, fajnie jest sie móc pochwalić że jest sie tolerancyjnym, tylko jak przychodzi co do czego, to w praktyce się kurwa okazuje, że jedyną tolerancją jaką posiadami, jest ta na laktozę, o ile ktoś po mleku nie dostaje sraczki. Jesteśmy zakompleksionym społeczeństwem, a co gorsza potrafimy przenosić te kompleksy na innych, dowartościowując się w ten sposób, bo przecież nic tak nie podbije ego jak dosranie innemu że ma grubą dupę, długi nos, albo portki z lumpeksu. Niestety takie mamy chore czasy, co przekłada sie na hejt, depresję, wzrost liczby samobójstw i samotność. I teraz aż się prosi o jakiś koniec świata, bo ludzkość juz tylko gorsza może być. Wybacz ten brak optymizmu i gorycz mej wypowiedzi, ale gdyby nie ludzie to nie miałbym myśli samobójczych od świtu i widziałbym inne kolory niż te pieprzone odcienie szarości.
OdpowiedzUsuńNie muszę Ci niczego wybaczać, znam ten ból z autopsji. Tylko walczę z nim, bo nie chcę umrzeć z poczuciem, że jestem przegrywem i moje życie nie miało sensu.
UsuńWszystko, co piszesz na poruszony temat jest prawdą. Jesteśmy jako kraj zaściankiem, w którym na człowieka z różowymi włosami patrzy się jak na ufoludka. Przykłady można by mnożyć w nieskończoność.
Czego innego się spodziewać po narodzie który na prezydenta wybrał kibola z uśmiechem nazisty? Ta ciemnota która siedzi w XX wieku, liże księży po łapach i bezrefleksyjnie przytakuje wszystkiemu co słyszy w prawicowym ścieku nie jest w stanie wykrzesać z siebie nawet odrobiny tolerancji dla inności. Co gorsza wydaje sie być ich jeszcze więcej, albo nabrali odwagi i jeśli w porę się tego nie wyhamuje to doczekamy czasów gdzie normalni ludzie będą się bali wyjść z domu bo jakiś łysy debil z wytatuowaną swastyką im po łbie bejsbolem zdzieli.
UsuńNaród głupi, ale też po upadku komuny napłynęły do nas zachodnie wzorce i oto mamy efekty. Polacy sami tego chcieli.
UsuńJa mam wrażenie, że Polacy sami nie wiedzą czego chcą... A co gorsza staliśmy sie dwoma nienawidzącymi się plemionami i chyba tylko cudem nie zaczęliśmy wojny domowej 🙄
UsuńCieszę się, że padły te słowa: wojna domowa. Od jakiegoś czasu odnoszę wrażenie, że to wszystko, co dzieje się aktualnie w Polsce, może zaowocować wojną domową. To jest już "prawie". A gdyby ta wojna wybuchła, to zaraz obcy (pewnie ruskie) położyliby na nas łapę.
UsuńNa pewno ruskim jest na rękę że jesteśmy podzieleni i skłóceni. Nie ma łatwiejszego celu niż naród który nie jest w stanie się zjednoczyć.
UsuńI to już było, historia się powtarza.
UsuńA nasz naród z historii nie wyciąga żadnych lekcji. Ale jesteśmy tak skupieni na politycznej napierdalance że już niewiele do nas dociera. My nie potrzebujemy wrogów, sami się wytłuczemy.
UsuńŚwięta racja. Poza tym mam również taki wniosek z historii, że Polacy potrafią być grzeczni i mili, jak się ich trzyma za mordy. Jak poluzuje, od razu stajemy się rozbisurmanioną hołotą.
UsuńGdy do władzy dojdzie koalicja PiSu z Konfederacją to porządnie nas za mordy chwycą a wtedy wielu zatęskni za demokracją.
UsuńBraun będzie latał od domu do domu i gasił świeczki odpalone dla nastroju.
Usuń😂😂😂 Braun będzie z widłami przeganiał tęczę z nieba 😂 Można się śmiać, ale jak sobie człowiek uświadomi, że na tego pana chce głosować wielu naszych rodaków, to ciarki po plecach przechodzą.
UsuńNo, raczej przechodzą. Trzeba się modlić, żeby go szybko do czubków wsadzili.
UsuńNajgorsze jest to, że w Polsce wielu ludzi myśli podobnie jak on. Z tym że część ma na tyle rozumu by się tym nie chwalić.
UsuńTo jest absolutny dramat.
UsuńSami przyczyniamy się pośrednio lub bezpośrednio do stygmatyzacji innych. Kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamieniem. Że nie? . Nawet Ty Droga Frau Be w swoim szlachetnym tekście napisałaś o fryzjerce -" Jak dla kogo, kochana pani po zawodówce". Dla osoby wrażliwej może być to pejoratywnym określeniem. W końcu - Murarz domy muruje, krawiec szyje ubrania.... i tak dalej. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTylko że ja tej myśli nie wypowiedziałam, rozmawiałam z nią normalnie.
UsuńWitaj piątkowo
OdpowiedzUsuńNie istnieję w mediach społecznościowych. I dobrze.
Piękny, mądry tekst. Dużo mówimy o tolerancji. Ale czy naprawdę jesteśmy tolerancyjni jak przyjdzie co do czego?
Niech szczęście uśmiechnie się do Ciebie dzisiaj
Nie ma w nas, Polakach, tolerancji.
UsuńNiestety...
UsuńNiestety.
UsuńMi się wydaje, że kiedyś było jeszcze gorzej. Świat do inności podchodził jeszcze surowiej. Odstawanie od grupy było niebezpieczne.
OdpowiedzUsuńKasa liczyła się bardzo. Mój pradziadek poślubił dziewczynę, która średnio mu do gustu przypadała ale miała niezłe wiano. To wiano wyposażyło jego dwie siostry tak, że mogły się dobrze wydać za mąż.
Druga prababcia wychodziła za mąż za 40 latka mając niecałe 18 lat.Kiedy powiedziała rodzicom, że go nie chce to cepami lanie dostała i zakończyła protestować. Myślę sobie, że dopiero moi dziadkowie byli wyzwoleni i pobrali się z miłoŝci.
Takie rzeczy nie działy się w mojej rodzinie. Ale myślę, że w każdym czasie tak było z innością. A do tego spuścizna po XVII-wiecznym sarmatyzmie - i mamy koktajl nietolerancji.
UsuńMyślę sobie jeszcze Frau Be, że wszelkie kalectwa, homo, kobiety z nieślubnymi dziećmi, zez , garb .... był jeszcze mocniej piętnowany niż dzisiaj.
UsuńTak. Świadczą o tym cyrki osobliwości. Posługiwano się tymi ludźmi jako narzędziami do tłuczenia kasy. Ich nikt nie pytał o zdanie...
UsuńO, a ja poznalam nowe slowo - sekowac 😁
OdpowiedzUsuńO, proszę. Podróże kształcą, nawet te po blogach 😅
Usuńjest także stare określenie "sekutnica", ale jakoś nigdy nie spotkałem się z maskulinatywem "sekutnik" /jest tylko sekator i secutor, ten drugi też potrafi coś obciąć/, ale co wtedy mówić na głupiego, złośliwego, pyskatego dziada?... głupi, złośliwy pyskaty dziad?... długie jakieś, nieporęczne...
Usuń@PKanalia - Nazwalabym takiego zgredem :-))) Albo nadala mu imie. Moze… Jaroslaw? 😈🤡
UsuńSekutnik figuruje w WSJP, ale faktycznie, nieczesto sie slyszy to okreslenie w odniesieniu do facetow.
PKanalia. Właśnie przed chwilą miałam rozkminę. Przedszkolak to przedszkolak, a dziewczynka? W obowiązującej nowomowie to byłaby przedszkolakini?
UsuńPrzedszkolaczka moze?
UsuńBrzmi dobrze!
Usuńsłyszałem taką opinię, że na wybory miss wszystkie kandydatki wyglądają tak samo - wzrost, waga, a nawet sponsorowane ubranka nie różnią się od siebie. po czym jury decyduje to do końca jasne nie jest. nie ma tam ani niższych, ani wyższych, grubszych, chudszych, cały szpaler sztachet przycięty maszynowo i dokładnie.
OdpowiedzUsuńostatnio widziałem niezwykle piękną panią, z której dwa takie szczudła dałoby się wyciąć i wciąż byłyby ładniutkie. a solo, to robiła wrażenie, że aż dziw, iż świat się nie zatrzymał, żeby popatrzeć
“Szpaler sztachet” 😄 Boskie 😂
UsuńOko, Ty mi co chwilę przywracasz wiarę w człowieka!
Usuńproszę bardzo.
Usuńnie wstydzę się - jestem zwierzakiem, samcem i mam głęboko w genach, czy DNA zaszczepione przeświadczenie, że moją rolą jest rozpylanie nasienia, a celować należy tam, gdzie jest szansa na na długofalowy efekt. a do tego nauka już dawno doszła, że kobieta o szerokich biodrach łatwiej rodzi, dostatek cielesny sprzyja przetrwaniu (zanim gruby schudnie, chudy zdechnie) itd. poza tym, wielokrotnie już wspominałem - jeśli komuś podobają się np spore piersi, to nie powinien oczekiwać, że reszta będzie szczuplutka, bo to byłoby nienaturalne. karykatury napompowane za pieniądze tak robią, ale zaburzenia proporcji sprawiają, że zamiast piękna widać coś żałosnego.
Nie piszesz słów, tylko lejesz miód na moje serce!
UsuńSekować= sekieren. Miałam łatwiej ☺️
OdpowiedzUsuńA nie sekkieren (przez dwa "k")?
UsuńŁojezuuu... ja tu przyszłam zameldować, że wylazłam z mojego barłogu, a tutaj post mnie powalił. No, ale się już odniosę do tego com przeczytała. Jejku, no fakt, wszystko co opisałaś jest prawdą w sensie ja też wielu rzeczy nie pojmuje, jednak myślę, że w wielu przypadkach pewne zachowania mają swoje źródło w nieszczęściu życiowym, takie dowalenie drugiemu daje chwilowe poczucie, że nie tylko ja mam do dupy. Do pustogłowych nie ma co się odnosić, dla tego gatunku nie ma ratunku, a przeraża świadomość, że oni zaczynają być promowani.. Co zrobić, trzeba niebawem pakować zabawki i spadać na inną galaktykę ;))
OdpowiedzUsuńTrzeba najpierw dobrać zacne towarzystwo i na tę galaktykę spadać z pewnością, że nudno nie będzie.
UsuńNie ma świata wartości średniego pokolenia, zawsze są tylko jednostki. To ciągłe łudzenie się, że jesteśmy czymś więcej niż jednostkami (grupą) rodzi problemy.
OdpowiedzUsuńPewna masowość zachowań potwierdza jednak grupowość.
UsuńBo ludzie zapominają, że ludzkość tylko dlatego jeszcze istnieje, że jest różna (różne zainteresowania, umiejętności, zdolności). Tylko dlatego zeszliśmy z drzewa, bo jedne osobniki były odważniejsze, niż inne i były "ubezpieczane" i ostrzegane przez tych "nieśmiałych", co obserwowali sytuację z góry, widząc lepiej nadchodzące zagrożenie.
OdpowiedzUsuńJedyny słuszny brak tolerancji to chyba nietolerancja na głupotę ludzką
Jest więcej powodów. Mam brak tolerancji na głupotę, na mordowanie stworzeń, na złodziejstwo, chamstwo itd.
UsuńTak, ale sporo tego wynika właśnie z głupoty
UsuńAle też ze skurwysyństwa.
UsuńOj, uwierz mi, można mierzyć kogoś własną miarą. A najlepsze jest to, że najczęściej robią to ludzie, którzy sami wyrzucają to innym. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak właśnie się dzieje, jak najbardziej.
UsuńOtoto!!! Ostatnio też mnie taka myśl nachodzi, że czaszkowe pustostany w dzisiejszym świecie są modniejsze. Mało tego! Taki oto pustostan potrafi na swojej głupocie zarobić krocie :D (Nie czuję, że rymuję)
OdpowiedzUsuńTaki sobie pajac kilka razy przeklnie, zje na wizji ostrego chipsa i zarobił swoje. A ta wykształcona ludność tak na prawdę głupia bo tyle lat na szkoły zmarnowała, a tu wystarczy wręcz odwrotnie- nic nie robić i zarabiać głupotą.
Ech, Boziu, świat schodzi na psy.
UsuńNo cóż, Frau Be - ulało Ci się, nam się ulewa, szkoda, że to nic nie zmieni...
OdpowiedzUsuńPieniądze zawsze były wyznacznikiem statusu, tylko czasem musiało upłynąć sporo czasu, ze dwa-trzy pokolenia, żeby zostały uznane za swoje.
No, ulało mi się. Nie jestem z tych, którzy po prostu godzą się z rzeczywistością.
UsuńNie no rudych kobiet nie lubimy tylko, dlatego że zabierają nam wszystkich facetów sprzed nosa :P. A na serio to wszyscy jesteśmy piękni, różnorodni, wyjątkowi. Jednak mamy kompleksy i trudno się z nich wychodzi. Przez całe dzieciństwo słyszymy: to nie wypada, co ludzie pomyślą, jak ty wyglądasz, znowu przytyłaś (albo jak w moim przypadku a ciebie to wiatr nie porwie? - swoją drogą tu mają rację, jak schudnę 55 kg w trzy dni, to będę na minusie, nastąpi jakieś zagięcie przestrzeni, nie wiem, gdzie są porady jak przytyć trochę?). Ludzie boją się samotności, wolą się dostosować niż czuć odrzucenie od grupy. A co mnie najbardziej wkurza, zjednujemy sobie ludzi, krytykując inne osoby...
OdpowiedzUsuńU mnie znajdziesz wszystkie odpowiedzi na pytanie o to, jak przytyć. Jestem wyspecjalizowana w tej dziedzinie i śmiało mogę nazwać się ekspertką. Dodam tylko, że zjawisko chudnięcia (lub bycia chudym) jest mi nieznane.
UsuńTak to jest ,że się wzajemnie gnębimy.
OdpowiedzUsuńDlaczego?
Może co niektórym sprawia to przyjemność, może odreagowuje się własne stresy.
Po prostu
Może to atawizm? Lepiej atakować niż być atakowanym.
UsuńNikt nie obiecywał, że na tym świecie będzie łatwo! W przyrodzie przeżywają najtwardsi. Jak kto ma rozum, to z niego korzysta.
OdpowiedzUsuńA jak ktoś nie ma rozumu, to korzysta jeszcze lepiej.
UsuńMój mąż już od długiego czasu powtarza często, że powinno coś walnąć w naszą piękną planetę, bo ludzie już dawno do niczego się nie nadają. Do tej pory protestowałam, ale robię to już coraz rzadziej...
OdpowiedzUsuńMnie złudzenia co do ludzi opuściły już dawno. To oni są autorami m.in. mojej depresji.
Usuń